Macedonia = Sreken




Gdy jesteś zapalonym podróżnikiem i mieszkasz za granica (co oznacza, że urlopy to nie tylko wakacje, ale także powroty do domu) znalezienie lotów okoloweekendowych jest zazwyczaj strzałem w dziesiątkę. My zdecydowaliśmy się na konkretny hardkor – prosto z lotniska po powrocie udaliśmy się do pracy, w poniedziałek.




Skopje? Gdzie to jest? Aha, Macedonia okay rozumiem. Ale w sumie co to za kraj i po co w ogóle tam jedziecie?
Tak zazwyczaj wyglądały rozmowy ze znajomymi. Po takich pytaniach wiedziałam, ze wybór był dobry – nazwijcie mnie podróżniczym hipsterem, ale im mniej znane miejsce tym w sumie lepiej!




O Macedonii słyszałam dużo wcześniej, gdy pewnego razu poznałam osoby pochodzące z tego kraju. Urzekli mnie poczuciem humoru i słoikiem ajvaru.




Największym zaskoczeniem była temperatura. Uciekaliśmy od fali upałów na Malcie i wylądowaliśmy w miejscu jeszcze gorętszym. Co ciekawe w większości miejsc dogadywaliśmy się nie po angielsku, ale po polsku.




Skopje to miasto pełne kontrastów. Architektura centrum z pewnością zadziwi większość osób. Każdy przewodnik poleca Matka Kanion. Ominiecie tego miejsca to zdecydowanie ogromny błąd. No chyba, że boicie się węży, bo przejechaliśmy autem po niezłym okazie. Swoja droga matka w lokalnym języku oznacza macice.




Jeżeli chcecie dobrej zabawy warto odwiedzić okolice stadionu. Znajdują się tam nocne kluby na wolnym powietrzu.
Dobre jedzenie natomiast znajdziecie z pewnością na tureckim bazarze. Ostrzegam jednak przed tamtejszymi toaletami. Jeżeli nie ćwiczysz zbyt wiele przysiadów nie warto ryzykować.







Komentarze

Popularne posty